Pokazują, że możliwe jest podróżowanie z małym dzieckiem.

Pokazują, że możliwe jest podróżowanie z małym dzieckiem. (fot. arch. pryw.)

– Dlaczego teraz ruszyliśmy? Bo już od dłuższego czasu zbierała się w nas chęć wyprawy – tłumaczy Anna Kryspin-Stanisławczyk. Razem ze swoim mężem i córeczką ruszyli na wyprawę do Włoch.

Żyć „tu i teraz” to jest motto Anny Kryspin-Stanisławczyk. To nie jest cytat z poradnika, ma powód, aby je używać i to narodzony w dramatycznych okolicznościach.
Na początku roku opowiedziała nam swoją niezwykła historię. Małżeństwo było wówczas na wyjeździe do Chorwacji. Wyznała: – Przeżyłam śmierć kliniczną. Żyję dzięki uporowi jednego lekarza. Reanimował mnie, chociaż inni odpuścili. Podobno przypominałam mu córkę.
Teraz swoje życie dzieli na przed i po tym zdarzeniu. Przypadek sprawił też, że poznała rawianina. Spotykali się na festiwalach i warsztatach świadomości.
– On był kolorowym ptakiem, bardzo mi się to podobało. Gdy dojrzeliśmy do myśli o wspólnym życiu, wzięliśmy szamański ślub w kamiennym kręgu – dodała.
Połączyła ich też miłość do życia w kamperze. Pociąga ich swoboda i wolność życia na szlaku. Pokazują, że możliwe jest podróżowanie z małym dzieckiem. Niektórych kamperowców do tego typu wojaży przekonuje wygoda i możliwość zabrania „połowy” domu. Modny staje się trend zimowych wyjazdów kamperem. Wymaga to jednak przygotowania auta. W tym roku Stanisławczykowie korzystają z każdej okazji, aby wyjechać.
– Od czasu Chorwacji, byliśmy na krótkich wypadach w Bieszczadach, na Mazurach, nad morzem – opowiada.
Na nową wyprawę ruszyli w poniedziałek (11.10) z Warszawy. Pierwszy postój zaliczyli w okolicach Wrocławia. We wtorek, gdy rozmawialiśmy przejeżdżali przez Niemcy. Planowali postój w Bawarii przy zamku Neuschwanstein, który był pierwowzorem disneyowskiego. Celem są Włochy. Planują przystanki: Jezioro Garda, Werona, Piza, Florencja, Rzym, Wenecja i powrót do domu. Czy powodem wyjazdu w październiku był koniec sezonu turystycznego, mniej też korków na drogach?
– Dlaczego teraz ruszyliśmy? Bo już od dłuższego czasu zbierała się w nas chęć wyprawy – tłumaczy.
Stanisławczykowie swoją przygodę z domem na kółkach zaczynali od zakupu używanego pojazdu. Na jednym z wyjazdów jednak zawiódł. Na obecną wyprawę także wypożyczyli kampera. To koszt ponad 13 tys. złotych, do tego koszty paliwa.
– Obecny kamper to prawdziwy dom na kółkach. Bardzo wygodny. Ostateczne koszty podliczymy na koniec miesiąca, gdy wrócimy do Rawy – dodaje Anna Kryspin-Stanisławczyk.

Materiał opublikowany (14.10) w "Głosie Rawy Mazowieckiej i Okolicy".

Włodzimierz Szczepański

ostatnie aktualności ‹

Jak oceniasz ten artykuł?

Głosów: 7

  • 5
    BARDZO PRZYDATNY
    BARDZO PRZYDATNY
  • 0
    ZASKAKUJĄCY
    ZASKAKUJĄCY
  • 0
    PRZYDATNY
    PRZYDATNY
  • 0
    OBOJĘTNY
    OBOJĘTNY
  • 0
    NIEPRZYDATNY
    NIEPRZYDATNY
  • 2
    WKURZAJĄCY
    WKURZAJĄCY
  • 0
    BRAK SŁÓW
    BRAK SŁÓW

0Komentarze

dodaj komentarze

Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.

Treść niezgodna z regulaminem została usunięta. System wykrył link w treści i komentarz zostanie dodany po weryfikacji.
Aby dodać komentarz musisz podać wynik
    Nie ma jeszcze komentarzy...
tel. 603 755 223 lub napisz kontakt@glossk.pl

KUP eGŁOS

Lider podejmie Lechię Tomaszów Mazowiecki

Pobili kolegę, bo nie chciał pożyczyć kasy

Palestyński inwestor wskazuje na finansowe trupy w...

Żagle na skierniewickim zalewie

Krajobraz pod napięciem. Czy audyt krajobrazowy...

Francuzi inwestują pod Skierniewicami. Głuchów...

Gdzie oddać oponę od traktora? To nie taka prosta...

Kolumbijczycy domagali się wypłaty. Do ubojni...

Pożar auta na parkingu przychodni w Skierniewicach