Przy domu Niny Czarneckiej-Pałki i jej męża Pawła powstał taras. Do tak ciężkiej pracy trudno o chętnych murarzy. (fot. arch.pryw)
Pod Rawą Mazowiecką małżeństwo pasjonatów odtwarza dworek z początku XX wieku. W czasie wakacji powstał kolejny element ich wieloletniego zamysłu, wybudowali taras. Kosztował nie tylko mnóstwo ciężkiej pracy, ale też poszukiwań inspiracji podczas wakacyjnych wojaży.
W 2013 roku w ziemię wbili pierwszą łopatę po ich dom. W myślach powstawał kilka lat wcześniej. Gdy Nina Czarnecka-Pałka dostała działkę od dziadków, zaczęła się analiza starych zdjęć, rysunków i planów. Zaskoczyła wiedzą specjalistów.
– Kiedy poszłam do architekta z narysowanym projektem elewacji, spytał się, czy kończyłam architekturę. Stwierdziłam, że nie. Jeszcze nie! – wspomina ze śmiechem.
Projekt wiernie odtwarza styl narodowy z początku XX wieku. Wierność kryje się w detalach i zastosowanych technologiach. Po roku prac osiągnęli stan tzw. surowy zamknięty, kolejny upływał pod znakiem gromadzenia funduszy na wykończenie wnętrz. Wreszcie mogli w jednym miejscu zgromadzić swoją kolekcję antyków. Trzymali ją nie tylko w swoim blokowym mieszkaniu, ale też upchali po rodzinie.
– Od początku zakładaliśmy, że powstanie taras. Miał być od strony głównego wejścia do domu, ale nie spełnił swojej funkcji. A że jesteśmy maniakami wędrówek po dworach i pałacach, to podczas pobytu nad morzem w Dworze Sześć Dębów w Prusewie wypatrzyłam w końcu taras moich marzeń – mówi gospodyni domu.
Zaczęły się przygotowania do budowy. Jej małżonek na stronie jednej z firm kamieniarskich wyszperał starobruk, który miał trafić na taras. Przebrał kilkadziesiąt ton kamieni, aby wybrać najlepszy materiał. W końcu zrezygnowali z tego pomysłu. Bruk posłużył przy garażu, jako podjazd dla ich „Miętuska”, zabytkowego Chevroleta w tym miętowym kolorze. Budulec na taras wypatrzyli blisko domu.
– Kamienie pochodziły ze starego budynku inwentarskiego, których nie brakowało w naszej wsi. Co ważne, są ciosane mniej więcej w okresie, z którego odtwarzamy nasz dom. Udało się wśród nich odszukać przeróżne stare przedmioty, między innymi kawaleryjski klucz do haceli i oporządzania kopyt, z pewnością pozostałość z okresu wojny – opowiada gospodyni.
– To była ciężka praca fizyczna. Żadna imitacja kamiennego muru, tylko prawdziwy. Niektóre głazy ważyły 150-200 kg, Nic dziwnego, że trudno znaleźć chętnego do tak ciężkiej pracy – podkreśla Nina Czarnecka-Pałka i dodaje: – Taras będzie wyłożony granitem. Wypatrzyliśmy wzór podczas zwiedzania pałacu w Galinach. Co ciekawe od lat jest tam kierownik odbudowy, który zajmuje się przywracaniem świetności obiektowi. Specjalnie umówiliśmy się z nim na rozmowę. Oprowadził nas po pałacu. Dostaliśmy kontakt do firmy, która z granitu tworzy dzieła sztuki.
Pogoda właściwie kończy sezon prac na zewnątrz. Tymczasem małżeństwo dalej pracuje nad swoim projektem…
– Teraz zajęliśmy się piętrem i strychem. Jak to dawniej w dworach bywało, zjeżdża na noc coraz więcej gości. Potrzebne więc są pokoje gościnne na górze. Myślę, że na piętrze będzie też miejsce na nasze zbiory art-deco – tłumaczy gospodyni dworu.
Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 16
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.