Na początku listopada podopieczni Fundacji „Chodźmy Razem” zostali poinformowani o „planowanym rozpoczęciu likwidacji” organizacji. Prezes fundacji Beata Czyżewska potwierdza: – Do końca roku chcemy zamknąć działalność. Zgromadzenie nie podjęło jeszcze w sprawie uchwały, mamy jeszcze trochę czasu – informuje (29.11) w rozmowie z „Głosem” kierująca pracami organizacji.
Rozmawiamy z kolejnymi osobami, dla których fundacja prowadzi subkonta. W ten sposób zbierali fundusze na ratowanie zdrowia i życia swoje i swoich najbliższych. Wszyscy informacją są zaskoczeni, wszyscy podkreślają – nic nie wiemy. Poza tym, że przeczuwają problemy w zabezpieczeniu swoich interesów, konkretnie funduszy, które trafiły na ich fundacyjne subkonta, są mocno zdezorientowani.
– Poprosiliśmy osoby, z którymi rozmawiałam o odrobinę zaufania, ale faktycznie poinformowałam również, że do końca roku mają czas na wydanie pieniędzy, które zebrali w ramach tzw. 1 procenta, w przeciwnym razie pieniądze im przepadną. Jeśli chodzi o środki z kwest i zbiórek, zainteresowani wiedzą, że mają znaleźć inną fundację, na której konto przekażemy ich pieniądze – mówi Beata Czyżewska, prezes „Chodźmy Razem”. – Powiem szczerze, od kilku lat przestaliśmy dostawać dotacje z miasta, z kolei świadczenie 500 plus, które dostali nasi podopieczni rozwiązało część ich problemów, przestaliśmy być im potrzebni. Do tego wszystkiego dochodzą problemy osobiste – te trzy czynniki mają składać się na ostateczną decyzję: „likwidacja fundacji”.
Sytuacja może niepokoić podopiecznych. W ustawie o fundacjach przewidziane są bowiem tylko dwa powody, dla których może zostać zlikwidowana fundacja. Są to: osiągnięcie celu, dla którego została ustanowiona fundacja albo wyczerpanie środków finansowych i majątku fundacji. W praktyce fundacje raczej są likwidowane z tego drugiego powodu. Dlaczego? Ponieważ cel (cele) fundacji są zazwyczaj tak szeroko i ogólnie formułowane, że trudno wyobrazić sobie sytuację, gdy ten cel zostanie całkowicie osiągnięty i stanie się to przyczyną likwidacji. Trzeba pamiętać, że fundacja nie jest własnością fundatora w związku z tym majątek pozostały po likwidacji nie może do niego wrócić.
– Zamierzamy się zebrać i podjąć oficjalną decyzją w sprawie likwidacji, aktualnie odpowiadamy na pytania zainteresowanych – mówi Czyżewska.
– Rozliczamy się z każdej wydanej na leki, rehabilitację, obozy usprawniające… złotówki, trudno sobie wyobrazić, by w ciągu tygodnia wygenerować potrzeby. To jest szczególnie problematyczne dla osób, które np. są w fazie reemisji choroby – słyszymy.
– Działaliśmy charytatywnie, pomagaliśmy, teraz podjęliśmy trudną decyzję i apelujemy o zachowanie spokoju.
W praktyce apel fundacji to, jak twierdzą osoby, z którymi rozmawiamy np. odmowa udostępnienia wglądu do kont. Z informacji, jaką otrzymaliśmy, aktualnie fundacja ma pod swoimi skrzydłami 32 osoby.
Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 7
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.