Agata Nowak właśnie otrzymała lek, który w ostatnich dniach dotarł do poznańskiej kliniki ze Stanów Zjednoczonych. Walka z chłoniakiem wkracza właśnie w finalny etap.
– Czuję się dobrze i przede wszystkim jestem dobrej myśli – mówi dla „Głosu” Agata Nowak.
Mieszkanka Drzewiec już od kilku tygodni przebywa w specjalistycznej klinice w Poznaniu. W zeszłym tygodniu ukończyła kolejny blok chemiczny, który jak się okazuje był konieczny przed najważniejszym etapem leczenia.
A ten zaczął się właśnie w poprzednim tygodniu. Do Poznania dotarła już specjalna przesyłka ze Stanów Zjednoczonych wraz z krwią, która została genetycznie zmodyfikowana.
Przypomnijmy, że Agata przechodzi specjalistyczne leczenie. To terapia o nazwie „Car-t Cells”, oparta na najnowszych osiągnięciach inżynierii genetycznej. Ta metoda jest jedyną szansą na wyleczenie, a w Polsce nie jest refundowana. To właśnie z tego powodu konieczna była zbiórka pieniędzy, która dzięki ludziom dobrej woli z całego powiatu skierniewickiego, ale także różnych zakątków Polski zakończyła się pomyślnie. Leczenie wyceniono na 1,5 miliona złotych.
Po podaniu leku Agata będzie musiała spędzić kilka tygodni w poznańskiej klinice. Już dziś jest pewne, że Wielkanoc spędzi w szpitalnej sali.
– Muszę przebywać odizolowana, aby dodatkowo nie osłabiać organizmu. Warunki w poznańskiej klinice stoją na bardzo wysokim poziomie. Wszystkie rzeczy są wyjałowione i niezwykle przykłada się tu wagę do czystości – dodaje Agata.
Mieszkanka Drzewiec otwarcie przyznaje, że Święta Wielkanocne poza domem nie są dla niej w tym momencie problemem.
– Trzeba sobie powiedzieć otwarcie, że w moim życiu dzieją się teraz bardzo istotne sprawy. Jasne, że chciałabym spędzić ten czas z najbliższymi, ale każdy rozumie przecież tę sytuację – przekonuje Agata.
Choć towarzystwa brakuje jej też na co dzień. W szpitalnej sali musi przebywać sama przez co brakuje jej rozmowy z ludźmi.
– Mimo wszystko bywają takie momenty, zwłaszcza po przyjęciu chemii, kiedy czuję się osłabiona. Wtedy wolę pozostać sama i po prostu odpocząć – dodaje.
O przebieg leczenia często dopytuje Agatę także lokalna społeczność. Wysyłają wiadomości z życzeniami, a także pytają o możliwości dodatkowej pomocy. Jak sama przyznaje to bardzo miłe gesty.
– I wcale mnie nie dziwi taka postawa osób. Uważam, że mieszkańcy mają prawo wiedzieć, jak przebiega moje leczenie. Bardzo mocno się w to zaangażowali, za co jeszcze raz im dziękuję – kończy Agata.
Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 46
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.