– Do dziś nikt nie traktuje poważnie nas, gdy pierwszy raz słyszy o technologii budowy z gliny i słomy – mówią Emilia i Adrian Krawczewscy. Małżonkowie wspominają, jak na początku budowy samochody zatrzymywały się przy ich posesji i ze zdziwieniem przyglądano się budowie. (fot. Joanna Młynarczyk)
Z zewnątrz ich dom nie różni się niczym nadzwyczajnym od innych, jest jednak wyjątkowy – wykonany w stu procentach z naturalnych materiałów. Skierniewiczanie Emilia i Adrian Krawczewscy przed sześciu laty wyprowadzili się z miasta, by zamieszkać… w domu z gliny i słomy, który sami własnoręcznie wcześniej wybudowali.
Kiedy usłyszeli, że Politechnika Łódzka wznawia badania nad nową technologią budownictwa m. in. ze słomy i z gliny, na tyle ich to zaciekawiło, że zaczęli szukać podobnych domów w okolicy.
– Byliśmy oglądać domy wykonane z drewna, domy wybudowane pod ziemią i różne inne niestandardowe techlologie – opowiada Emilia. – Kiedy jednak trafiliśmy na dom wykonany ze słomy i gliny w Badowie pod Żyrardowem, przyjrzeliśmy mu się bliżej, a w środku poczuliśmy wyjątkowy klimat, wiedzieliśmy już, że taki dom chcemy wybudować i w nim zamieszkać – przyznaje.
Znaleźli działkę pod Skierniewicami, opracowali projekt wymarzonego domu.
– Chodziło o to, żeby było naturalne, łatwo, tanio, z dostępnych materiałów i żeby dało się zrobić samemu, przy użyciu własnych rąk – przyznaje Emilia.
Część domu wybudowana jest z gliny, która została wykopana na działce i z kostek słomy, kupionych od sąsiadów. Główna konstrukcja budynku, razem z fundamentami powstała jednego roku, kolejnego roku wypełnienie ścian. Fachowiec od tego typu technologii, jednocześnie kierownik budowy domu Krawczewskich, średnio raz w miesiącu doglądał postępów budowy.
– Pokazywał nam jak mamy pracować, po czym dom budowaliśmy sami – polegało to głównie na upychaniu ścian kostkami słomy – opowiada Adrian.
Cała budowa trwała około dwóch lat. Budynek wykonany został w stu procentach z naturalnych materiałów. Ściany i dach to konstrukcja z drewna i kostek słomy. Glina jest na zewnątrz elewacji, pokrywa też ściany w środku.
– Reguluje wilgotność drewna i całego budynku, dlatego wilgoć jest na poziomie akceptowalnym zarówno zimą jak i latem – albo ją wchłania, albo oddaje, w zależności od pory roku
Wszystkie instalacje wewnątrz budynku wykonali sami.
– Wodę poprowadziłem ze studni, z tyłu założyłem oczyszczalnię – opowiada Adrian. – No i zainwestowaliśmy w fotowoltaikę, która robi największą robotę oraz wpływa na naszą ekonomię, eliminując do minimum koszty utrzymania domu. Jest on ogrzewany prądem, który sobie sami wytworzymy – przyznają Krawczewscy.
W dość krótkim czasie po zamieszkaniu w glinianym domu, jego mieszkańcy przekonali się, że zniknął ich główny problem zdrowotny – naturalne budownictwo wpłynęło na wyeliminowanie alergii, na którą wszyscy w 6-osobowej rodzinie cierpieli.
- Fotowoltaika służy nam do ogrzewania całego domu. Jedyny rachunek, jaki płacimy to prąd, bo wszystko w naszym domu jest na prąd. Wynosi on około 4 tysięcy złotych rocznie - przyznają małżonkowie.
W projekcie domu Krawczewskich wykorzystanych zostało dwa tysiące słomianych kostek. Ile gliny… trudno policzyć.
Rodzina chce w przyszłości być zupełnie autonomiczna, samowystarczalna.
– Nasza działka położona jest przy rzecze, na której w przyszłości planujemy zamontować turbinę wodną i produkować energię – zapowiada Adrian.
Krawczewscy dzielą się jeszcze jednym marzeniem, do którego realizacji intensywnie dążą.
– Zastanawiamy się nad samochodem elektrycznym, który darmowo ładowalibyśmy ze swojej energii. Jesteśmy bardzo blisko tego rozwiązania, blokują nas tylko jeszcze czynniki ekonomiczne – mówią małżonkowie. – Elektryczny samochód byłby dopełnieniem naszego ekologicznego życia – dodają.
Joanna Młynarczyk
ostatnie aktualności ‹Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 27
1Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
W takich domach to mieszkają we Włoszech. Kiedyś moja ciocia się chwaliła, że mieszka w domu jak się okazało był to dom ze słomy. I czar prysł skończyło się chwalenie domem tylko wszyscy się śmieli.
Raczej trzeba się śmiać z tych glopkow co się śmiali. Ha ha ha