– Na początku wojny w Ukrainie było ogromne poruszenie i wszyscy chcieli pomóc, spływało bardzo dużo darów, głównie żywności, a teraz widzimy, że chęci pomocy wciąż są ogromne, ale dary spływają w znacznie mniejszych ilościach – informuje Martyna Słojewska, wolontariuszka w skierniewickim magazynie darów.

Wolontariuszka zwraca uwagę, że w magazynie nie jest już skupowana żywność.

– Zmieniła się pogoda, a my tu nie mamy warunków, żeby ją przechowywać i w obawie, żeby nikt się nie zatruł, zarządzono, żeby żywności nie przyjmować – mówi Martyna Słojewska. – Zdarza się, że ktoś nie wiedział i przynosi warzywa czy owoce. Wtedy staramy się je jak najszybciej rozdać.

Zwraca uwagę, że w magazynie przyjmowane są głównie środki chemiczne, letnia odzież oraz obuwie. Ponadto zmieniła się też rola magazynu.

– My tu nie tylko wydajemy rzeczy potrzebne Ukraińcom, ale załatwiamy pracę, szukamy lekarzy, specjalistów, miejsc w przedszkolach i szkołach – mówi wolontariuszka. – Ponadto staramy się uaktywniać wschodnich sąsiadów, bo jeżeli chcą zostać w Polsce dłużej, niech zaczną samodzielnie tu nowe życie. Na szczęście ludzie są chętni żeby pracować – dodaje.

Aktualnie w Skierniewicach mieszka około 1300 uchodźców z Ukrainy.