Walka z masztami trwa w całej Polsce. Niemal pół tysiąca skierniewiczan podpisało się pod petycją przeciwko inwestycji w ich mieście. – Nie szukamy konfrontacji, a porozumienia – mówi Edyta Zielińska, jedna z mieszkanek okolicy, w której stanąć ma maszt 5G. – Naturalnie, mamy świadomość, że współcześnie szybki internet i dobry zasięg telefonii komórkowej, ktoś może przedłożyć nad zdrowie i komfort życia w danej okolicy. Wydaje się natomiast, że te interesy w Skierniewicach, przy odrobinie dobrej woli ze strony inwestora, uda się pogodzić. (fot. Anna Wójcik-Brzezińska)
Firma wystąpiła o pozwolenie na budowę stacji bazowej telefonii komórkowej przy ul. Mszczonowskiej. Wieża kratowa, na której umieszczone zostaną anteny, ma mieć prawie 44 m wysokości.
„Zgłaszamy stanowczy sprzeciw wobec planowanej inwestycji i wnosimy o wydanie decyzji o odmowie udzielenia pozwolenia na budowę” – napisali w proteście, który wpłynął do ratusza (16.11).
Przedstawiciele protestujących spotkali się z prezydentem miasta. Krzysztof Jażdżyk treść protestu obywateli przyjął ze zrozumieniem.
– Zdaję sobie sprawę z tego, że w świetle prawa, lokalna administracja nie jest w stanie zatrzymać tego inwestora. Zadeklarował natomiast: – Podejmuję się mediacji, by przedsiębiorca zweryfikował swoje plany. Szukamy innej nieruchomości, w odpowiedniej odległości od osiedla, którą zaoferujemy inwestorowi. Wierzę, że uda się nam dojść do porozumienia – mówił podczas spotkania samorządowiec.
W ocenie mieszkańców – jak czytamy w proteście – budowa stacji bazowej telefonii komórkowej o planowanych parametrach, w bezpośrednim sąsiedztwie domów jednorodzinnych, jak również terenów rolniczych, jest działaniem nie tylko zagrażającym życiu i zdrowiu mieszkańców, ale też godzącym w zasady współżycia społecznego.
Mieszkańcy nie negują faktu, jak ważny we współczesnym świecie jest dostęp do szybkiego internetu, czy posiadanie w każdym miejscu zasięgu w przypadku telefonii komórkowej, ale zwracają uwagę: „w obecnych czasach inwestorów realizujących zadania we wskazanym zakresie, stawia się na pierwszym miejscu, podczas gdy społeczność, czyli zwykli ludzie schodzą na drugi plan. Przedmiotowa inwestycja ma powstać w sąsiedztwie domów jednorodzinnych”.
Podnoszą: „Skutki związane z negatywnym oddziaływaniem pól elektromagnetycznych (PEM) emitowanych z planowanej wieży, stanowią realne zagrożenie dla osób mieszkających w bezpośrednim sąsiedztwie”.
„Obszar, na którym planuje się postawić nadajnik, jest obszarem intensywnie rozwijającego się osiedla mieszkaniowego. W najbliższym otoczeniu planowanego masztu już dziś znajduje się kilkadziesiąt domów, które powstały w ostatnich latach. Umieszczenie takiej budowli (40 m maszt) w sąsiedztwie domów jednorodzinnych, a więc niskiej zabudowy, spowoduje zakłócenie ładu przestrzennego
Walka z masztami trwa w całej Polsce. Niemal pół tysiąca skierniewiczan podpisało się pod petycją przeciwko inwestycji w ich mieście. – Nie szukamy konfrontacji, a porozumienia – mówi Edyta Zielińska, jedna z mieszkanek okolicy, w której stanąć ma maszt 5G. – Naturalnie, mamy świadomość, że współcześnie szybki internet i dobry zasięg telefonii komórkowej, ktoś może przedłożyć nad zdrowie i komfort życia w danej okolicy. Wydaje się natomiast, że te interesy w Skierniewicach, przy odrobinie dobrej woli ze strony inwestora, uda się pogodzić.
Podczas spotkania w ratuszu mieszkańcy otrzymali zapewnienie od prezydenta, że ten podejmie próbę zorganizowania spotkania z przedstawicielem operatora.
– Spróbujemy przekonać inwestora do zmiany lokalizacji i pomóc, w granicach możliwości, jakimi dysponujemy, w ustawieniu masztu na innej działce. Samorządowiec dodaje: – Przecież nikt nie ma wątpliwości, że podobne porozumienie jest wszystkim na rękę. Zmiana lokalizacji nie zatrzyma budowy, nie wywoła społecznych protestów, a i cel inwestor osiągnie – wymienia Krzysztof Jażdżyk.
– Jesteśmy użytkownikowi telefonów komórkowych, korzystamy z Internetu i rozumiemy potrzebę istnienia takich urządzeń. Zwracamy natomiast uwagę, że świat nauki nie wypracował jednego stanowiska, które pozwala uznać, że promieniowanie elektromagnetyczne nie pozostaje bez wpływu na ludzkie życie i zdrowie, a skoro tak, szukajmy rozwiązań, które zadowolą wszystkich. Skoro niepokoimy się o przeloty ptaków, dobrostan dzikich zwierząt, chronimy przed zagrożeniami ginące gatunki owadów, dlaczego człowiek ma nie być chroniony? – pyta Edyta Zielińska. – Nie podobna uznać, że człowiek powinien być wyłączony spod uważności, jaką mamy dla zwierząt – argumentują w dyskusji mieszkańcy okolicy ul. Mszczonowskiej.
– Maszt stanie praktycznie w moim ogródku, to jakieś nieporozumień – mówi skierniewiczanka. – Takie sąsiedztwo w sytuacji niepewności co do stopnia ryzyka zdrowotnego takich przedsięwzięć jest nie do przyjęcia – dodaje.
Skierniewiczanie przytomnie zwracają uwagę – nie protestujemy przeciwko zeszpeceniu krajobrazu, nie sięgamy po argumenty dotyczące estetyki otoczenia, mówimy o niepokoju związanym z konsekwencją ekspozycji i natężenia pola elektromagnetycznego.
– Fioletowe pokrycie? (tak o inwestycjach mówi PLAY). Nie mówimy nie, ale jesteśmy przekonani, że inwestor nie musi wchodzić w otwarty spór z lokalną społecznością – mówi Tomasz Michalski, skierniewiczanin, który protestuje przeciwko planom ustawienia w pobliżu jego domu wieży przekaźnikowej telefonii komórkowej.
Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 9
1Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Jeszcze nie słyszałem,żeby podpisy coś dały w takich przypadkach. Podpisy na kartce nie zrobią najmniejszego wrażenia na kimś kto daleko decyduje o tym maszcie tutaj.