Prawie 40 tys. złotych kosztowało uruchomienie w gminach powiatu skierniewickiego darmowego transportu do lokali wyborczych podczas październikowych wyborów parlamentarnych. Z udogodnienia skorzystało… około 60 osób, łącznie w dziewięciu gminach. Podobne kursy samorządy będą musiały zorganizować również podczas kwietniowych wyborów samorządowych. – To marnotrawienie publicznych środków – anonimowo przyznają urzędnicy.
Zgodnie z wprowadzonymi w tym roku zmianami w kodeksie wyborczym jednodniowy transport publiczny wójtowie mają uruchamiać, jeśli w dniu wyborów taki przewóz „normalnie” nie funkcjonuje lub jeżeli najbliższy przystanek jest oddalony o ponad 1,5 km od lokalu wyborczego. Przepis wyraźnie przewiduje, że przystanki komunikacyjne na trasie tego transportu powinny zostać ustalane w każdym mieście, osiedlu, wsi, osadzie, kolonii i przysiółku, w których mieszka co najmniej pięciu wyborców w danym stałym obwodzie głosowania. Zadania związane z zapewnieniem bezpłatnego transportu na wybory osobom niepełnosprawnym i tym powyżej 60. roku życia oraz bezpłatnego przewozu pasażerskiego jest zadaniem z zakresu administracji rządowej, które ma sfinansować wojewoda. Środki powinny być zwracane gminom przez urząd wojewódzki na zasadzie refundacji poniesionych kosztów.
Zgodnie z przepisami, w wyborczą niedzielę muszą odbyć się co najmniej dwa pełne kursy w godzinach głosowania w odstępie co najmniej 4 godzin. W gminach powiatu skierniewickiego kursy będą najprawdopodobniej odbywały się tak samo, jak podczas październikowych wyborów parlamentarnych.
W październiku w Bolimowie z darmowego transportu, który kosztował tysiąc złotych skorzystała… jedna osoba. W Głuchowie natomiast padł rekord – z kursów skorzystało około 20 osób. Ich organizacja kosztowała około 5 tys. złotych. W Godzianowie na kursy gminnego autobusu, który dosłownie woził powietrze, bo nie wsiadła do niego nawet jedna osoba, wydano tysiąc złotych. Pięciu wyborców skorzystało z darmowego transportu w gminie Kowiesy. Taniej byłoby chyba zawieźć ich do lokalu taksówką, bo w sumie samorząd wydał na kursy 3,6 tys. złotych. W Lipcach Reymontowskich koszt „wyborczego” transportu to 2,5 tys. złotych. Skorzystało z niego 10 osób. W Makowie wyszło drożej – 7 tys. złotych. Na dojazd darmowym busem zdecydowało się jedynie kilka osób. Sześciu wyborców skorzystało z transportu w gminie Nowy Kawęczyn. Jego organizacja kosztowała 4,8 tys. złotych. Organizacja dowozu do lokali wyborczych okazała się najdroższa w gminie Skierniewice – ponad 9,2 tys. złotych. Na skorzystanie z udogodnienia zdecydowało się tam kilkanaście osób. W Słupi natomiast „urzędową” podwózkę wybrało sześć osób, a jej organizacja kosztowała prawie 3,6 tys. złotych.
Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 1