(fot. Beata Pierzchała)
Mieszkają tutaj od 1968 roku. Wcześniej była tu jeszcze jedna kolejowa rodzina, ale teraz zostali już sami. – Dobrze nam tu jest – mówi mieszkanka kolejowego budynku. – Dzieci chciały nas wziąć do siebie, ale nie chcieliśmy. Mam tu wszystko, czego nam potrzeba.
To ulica Kolejowa w Głuchowie. Stary budynek to namiastka dworca, a także mieszkania dwóch kolejowych rodzin. Został wybudowany tuż obok torowiska kolei wąskotorowej. Jakieś dwadzieścia lat temu była tutaj także kasa biletowa. Teraz mieszkają tu tylko dwie osoby – małżeństwo. Oboje nie chcą podać swoich imion, dlatego na potrzeby tego artykułu nazwiemy ich Kasia i Teofil.
– Wie pani jacy są ludzie – mówi pani Kasia. – Zaraz będą się śmiać za płotem, że po gazetach się wychwalamy. Opowiemy o naszym życiu, tylko bez zdjęć i naszych imion.
Przystajemy na brzegu niegdysiejszego peronu.
– Tutaj pracowałem od 1968 roku. Moim zadaniem było odprawiać pociągi. Jeździły tutaj pociągi osobowe, ale i towarowe. Kilka razy dziennie, a towarowe to najczęściej w nocy. Kolej dała nam tu mieszkanie – mówi pan Teofil wskazując palcem na lewą stronę budynku. – Przez środek była poczekalnia i kasa biletowa, a po prawej stronie druga rodzina. Z sąsiadem na zmianę pracowaliśmy przy odprawianiu pociągów. Ludzie dojeżdżali stąd do pracy w Rawie Mazowieckiej.
Całą ciekawą historię znajdziecie w papierowym "Głosie" z 29 sierpnia.
Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 6
2Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Ja jestem sadiadką. Znam ten budynek od urodzenia. Pamiętam.jak jeździły pociągi osobowe- kolejka wąskotorowa, rano do Rawy o godz 7, i po południu do Rogowa o hodz 16. Przyzwyczajona byłam do tej kolejki i do gwizdów. Wiadomo było która godzina, bo każdy lejka je hala. Pamiętam jak jeździli ludzie do Rawy ido Rogowa. To były fajne czasy. Jak byłam dzieckiem, biegałam, patrzyłam jak jezdz kolejka, ja ja było widać na stacji. Pani Pacankowa sprzedawała biletu wkasue. Mieszkała tu dawniej ze swoją rodziną. Coś pięknego. Miłe wspomnienia.
Znam tych państwa osobiście. Pozazdrościć takiego domu