(fot. Archiwum)
Przedstawicieli, jakich zawodów spotkać można na wsi? Odpowiedź wydaje się oczywista, rolnicy, sadownicy. A pomyślał ktoś o iluzjonistach?
Kacper Wlazło, znany także jako Wlazlosky, wrócił właśnie z Mazur. W Krainie Wielkich Jezior nie odpoczywał tylko „czarował”.
– Teraz mikroiluzję łączę ze stand up-em (programem satyrycznym – przyp. red). Mam w programie lewitujący stolik, czy przebijanie sztyletem szyi widza. To są widowiskowe efekty, ale dziś nie wystarczy, aby przyciągnąć publiczność. W Polsce iluzjonista kojarzy się z czarodziejem w cylindrze i pelerynie. Gdybym jednak poprzestał na widowiskach Copperfilda nie miałbym pewnie tylu zleceń – mówi.
Skąd w chłopaku z Żelaznej taka pasja?
– W dzieciństwie w telewizji zobaczyłem show Crissa Angela. Potem usłyszałem o zestawie młodego magika. Kosztował 150 złotych. To była ogromna kwota. Poszedłem więc zbierać truskawki, zebrałem potrzebną sumę – wspomina.
Brał udział w konkursach organizowanych przez iluzjonistów. Wygrywał czasem kolejne gadżety.
– Z czasem zainteresowanie przygasło. Powróciło, gdy trafiłem do szpitala. Leżałem na oddziale kardiologicznym. Pokazywałem innym pacjentom karciane sztuczki – opowiada.
W domu rodzice byli trochę źli, że zamiast uczyć się, tyle czasu poświęca na zabawę.
– Wysłuchiwałem, że z tego pieniędzy nie będzie – wspomina.
Rówieśnicy czasem z pobłażaniem traktowali jego popisy. W końcu w 2015 roku…
– Znajomy zaproponował, abym występował w Babie Jadze, w klubie w Rylsku. Zabawiałem gwiazdy wieczoru z branży muzycznej. Występowałem też dla bawiących się w klubie. Nie na scenie tylko przy barze, stolikach. Nie miałem z tego pieniędzy, ale wyniosłem z klubu coś więcej, doświadczenie i obycie z publicznością – wspomina.
Zamiast walizek maga miałem ze sobą plecak. Z tego powodu towarzystwo było przekonane, że jestem striptizerem.
Występ bardzo się spodobał publiczności. Co ważniejsze towarzyszył mu fotograf. Zdjęcia stały się jego reklamówką.
– Pamiętam gdy ktoś mnie na pierwszych pokazach zapytał ile ma mi zapłacić, odparłem, że symbolicznie – 100 złotych, dostałem 150. Ale się cieszyłem! – opowiada.
Ubiegły rok uważa za bardzo udany. Występował niemal 150 razy. Zjeździł Polskę od morza po Tatry.
– Ten rok -- z oczywistych powodów – jest gorszy. Za to wszedłem w media społecznościowe w tik-toka, gdzie mam 10 milionów wyświetleń. Zamierzam to wykorzystać – mówi.
Zawód iluzjonisty nie jest łatwy, magicy zarabiają sezonowo, zdani są na zlecenia, dlatego on zatrudnił się na stacji paliw. Elastyczny system pracy pozwolił mu łączyć zlecenia ze stałym zatrudnieniem. Planuje – chce stworzyć własną linię okularów przeciwsłonecznych. Okulary to jego atrybut sceniczny.
Magiczne umiejętności pomagają też w życiu.
– Moja dziewczyna czasem mówi, że ją oczarowałem – śmieje się Kacper Wlazło.
Włodzimierz Szczepański
ostatnie aktualności ‹Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 2
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.