(fot. Nadesłane)
Gdy Adam Szpakiewicz usłyszał, że zakażeni koronawirusem podopieczni DPS-u w Dąbrowie potrzebują pomocy, bez wahania, zamknął się z nimi w placówce. Przyznaje, że najgorsza była tęsknota za pięcioletnim synem i obawa, aby choroby nie przywlec do domu.
– Syn bardzo tęsknił. Ma dopiero pięć lat. Za każdym razem, gdy ktoś dzwonił do mnie, przeszkadzał, aby móc ze mną porozmawiać. Załatwiłem opiekę nad nim u rodziców i zgłosiłem się do pomocy w DPS-ie – mówi ratownik z Rawy Mazowieckiej.
Jego syn jest niepełnosprawny. Adam z bliskimi walczy, aby chłopiec uniknął wózka.
– Nie widzieliśmy się dwa tygodnie. Po tygodniu pracy w DPS-ie poddałem się kwarantannie. Byłem zakażony covidem. Musiałem mieć pewność, że nie przywlokę wirusa do domu – opowiada.
Przed kilkunastoma dniami z 92 mieszkanek domu pomocy, u 46 wykryto koronawirusa. Wśród 60 pracowników pozytywny wynik otrzymało 25. Pracownicy przebywali we własnych domach na kwarantannie, ale przechodzili chorobę bezobjawowo. Pozostali z dyrektorką placówki na czele, Aldoną Świderek nie opuścili swoich podopiecznych. Zamknęli się razem z nimi. Dołączył Adam Szpakiewicz ratownik medyczny z Rawy Mazowieckiej, który dobrowolnie zdecydował się na izolację.
– Tyle się słyszymy negatywnych opinii o medykach, wylewa się na nich mnóstwo hejtu. Tymczasem my mamy zupełnie inne doświadczenia. Spotkaliśmy się ze wspaniałymi ludźmi. Karetka pojawiał się natychmiast na naszą prośbę, tak samo lekarze POZ-tu, psychiatrzy, którzy z nami współpracują. A do tego Adam. Dołączył do nas po jednym telefonie. Jestem wręcz dumna, że z nami pracuje i z tych wszystkich niosących nam pomoc – opowiada Aldona Świderek.
Ratownik Adam Szpakiewicz wraz z personelem stworzył w DPS-ie „oddział szpitalny”, gdzie były najcięższe przypadki.
– Podopieczni byli zdyscyplinowani, chociaż też mieli momentami dość i czekali końca kwarantanny. Co ciekawe, udało się nam uchronić 98-letnią pensjonariuszkę przed zakażeniem, chociaż jest w tym samym budynku – opowiada ratownik.
– Zdecydowałem się osiem lat temu, gdy wybierałem ten zawód. Pewnie, bywało, że miałem go czasem dość, gdy pracowałem po 500-600 godzin. Aby po chwili odpoczynku znów wracać i znajdować sens swego zawodu i życia w niesieniu pomocy – wyjaśnia Adam Szpakiewicz
Włodzimierz Szczepański
ostatnie aktualności ‹Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 17
2Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Zamieściłeś na naszym portalu komentarz, który został usunięty, z uwagi na niezgodność z regulaminem świadczenia usług przez eglos.pl (zapoznaj się tutaj)
• użyłeś słów wulgarnych
• treść komentarza jest rasistowska, antysemicka, propagująca przemoc i nienawiść, raniąca lub godząca w czyjś system wartości, poczucie estetyki i dobrego smaku, uczucia, a także uczucia religijne lub w inny sposób łamiąca prawo,
• komentarz ma charakter kryptoreklamy lub zawiera dane osobowe.
Jesteś bohaterem dla swego synka oraz dla całej rodziny. Pozdrawiam GB.